Publiczność, wypełniająca widownię Kieleckiego Centrum Kultury była świadkiem znakomitej dyspozycji artysty, zapierającej dech techniki, wybornych aranżacji i porywających, pełnych polotu improwizacji. Tryskający energią i humorem pianista wielokrotnie nawiązywał do swojej młodości spędzonej w Kielcach, nie tylko podczas zapowiedzi kolejnych utworów, ale także zagraniem na flecie melodii ludowej piosenki „Da moja Łysico”.
Włodek Pawlik, wspominając dawne czasy i to, co Kielce mu dały, wyraził ogromny sentyment do tego miasta.
– Tutaj się urodziłem, tutaj skończyłem średnią szkołę muzyczną i liceum. To miejsce ma dla mnie ogromne znaczenie, jest jedynym w swoim rodzaju, wzbudza w moim sercu sentyment i nostalgię. Serce rośnie, kiedy mogę tu wrócić i zagrać, co sprawia, że moje związki z Kielcami coraz bardziej się zacieśniają z czego jestem niezwykle szczęśliwy. Te jakieś pięć minut mojego życia spędzonych tutaj w Kielcach, te ważne pięć minut, były czasem, w którym kształtowała się moja formacja, zarówno muzyczna, jak i estetyczna. To wszystko jest warte takiej serdecznej pamięci o tym, co działo się tutaj w Kielcach i co otrzymałem od ludzi, którzy byli ze mną na dobre i na złe. Ten festiwal jest potwierdzeniem bez wątpienia tej całej jazzowej tradycji Kielc – dodał
W trio Włodka Pawlika świetnie zaprezentowali się artyści młodego pokolenia – Damian Kostka (kontrabas) i Adam Zagórski (perkusja). W programie koncertu znalazły się utwory z płyt „America”, „Anhelli”, „Pawlik/Moniuszko: Polish Jazz”, a na bis zabrzmiał tytułowy utwór nagrodzonego Grammy albumu „Night In Calisia”.
Obszerny wywiad z Włodkiem Pawlikiem przedstawimy we wtorek (26 września) w programie Radiowy Klub Jazzowy o godz. 22.05.
Na finał festiwalu Memorial to Miles zagrał ceniony oktet Marka Pospieszalskiego, złożony z polskich muzyków sceny jazzowej i niezależnej pokolenia 80/90.
fotografie i tekst z RADIOKIELCE.PL